wrz 17 2002

Bez tytułu


Komentarze: 1

Siedzę sobie w domu, ni mam ochoty na nic. Z nudów robię sobie pasemka, w sumie mogę wyjść z domu i pojechać choćby do siostry, ale nic mi się nie chce... To chyba syndrom URLOPU... Taaak słodkie lenistwo zaczyna zamieniać się w słodką nudę- niedobrze , zaczynam myśleć że jestem pracoholiczką...Pewnie tak jest.Jutro muszę na chwilę podjechać do pracy , bo jak zwykle beze mnie pewne rzeczy soją w miejscu.Trudno pojadę.

Zaczyna mnie trochę męczyć zazdrość  P., taka zupełnia bezpodstawna i bezsensowna.Wczoraj nie odzywał się do mnie przez parę godzin tylko dla tego, że przez dosłownie parę minut rozmawiałam na ICQ z dobrym kolegą ze Szwecji. Ale z drugiej strony ja też pewnie byłabym trochę zazdrosna- tylko, że nie AŻ TAK.

osobka : :
edzia
17 września 2002, 11:50
tesh bym kciala miec urlop...ale jeshcze nie pracuje hehee:)

Dodaj komentarz